
20.07.2017
Cieszyńskie Igrzyska Śmierci – strzeż się kompana
Z dniem 10 lipca Dom Studenta przy ulicy Niemcewicza opanowali rządni wiedzy i zabawy studenci Dziennikarstwa i komunikacji społecznej z katowickiego Uniwersytetu Śląskiego.
Młodzi i delikatnie gniewni dorośli, pełni podniecenia i wizji niekończących się imprez z radością przekroczyli progi akademika, który na najbliższe dwa tygodnie miał stać się ich domem, kompletnie nie zważając na kilkudziesięciokilogramowe bagaże, torby, plecaki, torebki, nerki, siatki, torby płócienne, walizki i tym podobne pomoce, które miały przetransportować ich życie.
Po pierwszych trzech dniach razem, nikt się nie spodziewał, że którekolwiek z dwudziestu ośmiorga, nie bójmy użyć się tego słowa – przyjaciół, będzie miało względem drugiej osoby mordercze zapędy. Niestety, sielanka i beztroska odchodziły z każdym kolejnym dniem w zapomnienie. Proszę Państwa, piętnasty obóz dziennikarski aka Igrzyska Śmierci zostały rozpoczęte, a wygraną na koniec obozu jest satysfakcja z przetrwania. Sojusze zostały zawarte, mniej lub bardziej przemyślane, grupy obozowe nie odwzorowują grup sojuszniczych. Każdy poszedł w swoją stronę ze swoją świtą, czekając na jakąkolwiek prowokację, szansę do ataku. Najsilniejsza jest grupa, która jest największa? Czy może jednak silniejsze są te mniejsze grupki? Jedno jest pewne – każda przyjaźń wystawiona jest na ciężką próbę. A na czym owa próba polega? Jest to zmierzenie się twarzą w twarz ze swoją nieumalowaną przyjaciółką, eskortowanie pijanych znajomych, poznanie grozy podziału sprzątania, czy walki do kogo należy pasta jajeczna, a do kogo ostatnie piwo w lodówce. Prawdziwe charaktery każdego z nas wychodzą na jaw, nie sposób nad tym zapanować. Dziennikarskie osobowości tak różne, często dominujące muszą funkcjonować ze sobą przez okrągłe 14 dni, 336 godzin, 1 209 600 sekund. Każdy z nas podjął to wyzwanie, każdy jest zbyt dumny żeby odpuścić. Czy każdy z nas pomylił się co do ciągłych imprez? Nie. Każdego wieczoru przez długie godziny następuje proces dotarcia się. Czy to skutkuje? Zdecydowanie tak. Pierwszy tydzień był okresem totalnego wyluzowania, każdy uczestnik zapomniał o budżecie, który bardzo ciasno miał objąć cały pobyt obozowicza. Niejeden z nas błagał rodziców o przelanie chociażby dziesięciu złotych na bułkę i wodę, nie jeden z nas kłamał, że obiady choć fantastyczne, nie napełniają żołądka głodomora. Po przeszłotygodniowych podbojach alkoholowych, każdy natychmiastowo został abstynentem, nie z wyboru, a z pieniężnego przymusu. Koniec pierwszego tygodnia nie zwiastował tylko pustek w portfelu, ale również koleżeńskie rozłamy. Jednakże był to nieunikniony kryzys, ale przecież po każdej burzy wychodzi słońce. Minęła sobota, dzień szósty obozowych igrzysk. Mordercze zapędy odeszły w niepamięć, a spokój i harmonia powróciły w mury Domu Studenta. Ciche dni, izolacja – próba czasu dla niejednej przyjaźni. Część z nich wyszła z tego mocniejsza, a ich więzi nie zostaną nadszarpnięte. Część z nich zobaczyła, że jednak nie pasują do układanki.
Piętnaste igrzyska obozowe zostały zakończone. Arenę cieszyńską opuszczamy silniejsi, zintegrowani, a nawet smutni, że rozstajemy się ze sobą. Czy powrócimy tutaj w przyszłym roku? Czas pokaże.
Daria Kałwa
![]() | ![]() |
---|---|
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
![]() | ![]() |
15.07.2017
Letnia Trasa Koncertowa Radia Piekary
Browar Zamkowy w Cieszynie przy ulicy Dojazdowej – właśnie to miejsce wybrało Radio Piekary na swój koncert w ramach swojej Letniej Trasy Koncertowej.
Impreza plenerowa wraz z koncertem rozpoczęła się sobotniego popołudnia, tj.15 lipca, a prowadzącymi byli Sebastian Parma i Arkadiusz Wieczorek. Dla mieszkańców Cieszyna oraz dla turystów zagrali i zaśpiewali między innymi: Bernadeta Kowalska, popularna wokalistka śląska z miasteczka Śląskiego, Magdalena Pal, rodowita Chorzowianka, Weronika Zawadzka, której konikiem jest muzyka rockowa, Bożena Mielnik Band, specjalizujących się w imprezach okolicznościowych i biesiadnych, Arkadia Band, istniejący na rynku muzycznym już osiemnaście lat, Sandra i Joachim Koj, córka i ojciec tworzący szlagiery czy muzykę disco, zespół Ed-Ka, Edek gra, Kasia śpiewa oraz Karolina i Adam Krawczyk, rodzinny duet taty i małej córeczki.
Dla miłośników śląskich, lokalnych brzmień była to nie lada gratka. A kameralność koncertu sprawiała wrażenie bliższego kontaktu z artystami, których do tej pory niektórzy mogli słyszeć wyłącznie w regionalnych rozgłośniach. Ale koncert na Letniej Trasie Radia Piekary to nie tylko uczta dla uszu, ale i możliwość obcowania z innymi ludzi, spotkania ze starymi znajomymi. Uśmiechy na twarzach ludzi zgromadzonych na placu wokół Browaru Zamkowego nie zeszły ani na sekundę. Atmosfera niczym w rodzinnym gronie. Jak na Browar przystało, każdy uczestnik mógł skosztować cieszyńskiego piwa – Brackie, w każdym możliwym smaku. A dla głodomorów
w ofercie była kiełbaska i oscypek – uwaga! Z grilla. Jedynym szczegółem, który dało się zauważyć był brak młodzieży, chociaż muzyka trafiająca bardziej w gusta starszej części populacji zachęcała do przeżycia koncertu razem z najbliższymi.
Wydarzenie organizowane przez Radio Piekary wraz z miastem Cieszyn przyciągnęło sporą ilość widowni, co wskazuje na to, że Cieszyniacy lubią się bawić, a to jest najważniejsze!
Daria Kałwa
